Kilka dni temu Instagram ogłosił wprowadzenie nowej funkcji – Instagram Stories. Stories to miejsce, w którym można dzielić się krótkimi filmami i zdjęciami, urozmaicać je filtrami, emotikonami i tekstami. Nie pojawiają się na profilu użytkownika i znikają po 24 godzinach. Brzmi znajomo? Dokładnie. Snapchat. Instagram skopiował wszystkie jego ważniejsze funkcje.

Ale właściwie dlaczego? Jak krótko i dosadnie komentuje dla nas Ian Cleary, ekspert mediów społecznościowych i założyciel RazorSocialponieważ Mark Zuckerberg nie mógł kupić Snapchata. Na ten sam powód wskazuje Tomasz Sulewski, kierownik ds. projektów korporacyjnych, Orange Polska: To takie odwrócenie strategii „jeśli nie możesz z kimś wygrać, to się do niego przyłącz”. Facebook próbował Snapchata wykupić (akwizycja to zresztą ich stała taktyka wobec konkurencji), ale się nie udało. Postanowił więc uciec do przodu i pobić rywala jego własną bronią.

Snapchat umrze?

Jak to zwykle bywa w świecie mediów społecznościowych, zaraz po ogłoszeniu ‘nowości’ na Instagramie, wszyscy zaczęli zadawać sobie pytanie – czy to oznacza koniec Snpachata? Według Jana Ożarowskiego, współtwórcy platformy Snapstars: Snapchat miał, ma i będzie mieć się dobrze – nawet jeśli Instagram powiększy swoją listę funkcjonalności o filtr selfie z pyszczkiem psa. Już wielokrotnie udało im się zaprzeczyć prognozom swego rychłego końca i utrzymać żółtą (!) koszulkę lidera innowacji fajnych i stawiających experience użytkownika na pierwszym miejscu.

Paradoksalnie, sytuacja może pomóc Snapchatowi. Instagram to obecnie ponad 500 mln grupa użytkowników, wielu z nich dzięki nowej funkcji usłyszy o Snapchacie, sprawdzi co oferuje ponad skopiowane elementy a może w końcu po prostu zrozumie i przekona się do idei ‘snapowania’? Jak podkreśla Cleary: Zespół Snapchata jest bardzo innowacyjny i podejrzewam, że to nie są ostatnie opcje, które zostaną skopiowane.

Ukarać Instagrama?

A może to właśnie Instagram straci? Wizerunkowo jak i w słupkach? Po pierwszej fali oburzenia i oskarżeń o bezwstydną kradzież, wydaje się, że użytkownicy nie porzucą insta-filtrów i chętnie wypróbują (a nawet już testują) Instagram Stories.

Na pewno nie jest to ruch zły, w tym sensie, że szkody Instagramowi nie przyniesie. Może się okazać o tyle dobry, że „symbioza” Instagrama i Snapchata była zasadniczo już od pewnego czasu faktem. Użytkownicy płynnie „przesyłali” swoich odbiorców pomiędzy kanałami, tworząc niejako spójny ekosystem, z różnymi akcentami funkcjonalnymi w różnych kanałach. Oczywiście, Stories na razie są uboższe, ale to tylko kwestia czasu, kiedy atrakcyjność obu serwisów się wyrówna. Być może wtedy lenistwo użytkowników zadziała na korzyść Instagrama? – komentuje Sulewski.

Marki w rozkroku

Instagram w strategiach marketingowych marek zajmuje już stałe miejsce. Snapchat w wielu przypadkach, nadal go szuka. W jego przypadku dodatkowym utrudnieniem jest fakt, że budowanie społeczności jest tu dużo bardziej skomplikowane i pracochłonne. Według Kamila Bolka, PR & Brand Managera LifeTube: marki chętnie testują nowości – szczególnie te, które generują wokół siebie duży buzz. Mając do wyboru dwa podobne formaty – na Instagramie i na Snapchacie – z pewnością większość będzie chciala porównać wszystkie mierzalne efekty. Tym bardziej, że dla wielu marketerów Snapchat jest nadal czarną magią, do używania której zostali niejako zmuszeni.

Czy zatem należy spodziewać się duplikowania treści marek w obu platformach? Po pierwszych dniach obserwacji kilku popularnych kanałów, tak właśnie może się wydawać. Warto jednak pamiętać, że Instagramowe Stories dopiero co ujrzały światło dzienne.

Tomasz Sulewski nie przewiduje na ten moment większych zmian w podejściu marketerów do Instagrama: Takie efemeryczne media jak Stories, czy Snapchat, to dla marek trudne kanały – póki co, wciąż bardzo eksperymentalne i używane raczej okazjonalnie. Na Instagramie istnieją formy komunikacji o wiele bardziej sprawdzone i efektywne, rozwijane przez ostatnich kilkanaście miesięcy i to one bedą nadal wyznaczały rytm marketingowego użytkowania tego narzędzia.

Te marki, które mają już spore społeczności w obu kanałach, z pewnością będą starały się (i powinny!) kontent zróżnicować, dostosować do grupy obserwujących oraz posługiwać się odpowiednim dla nich językiem (hej, #snapfam!).

Wiele zależy też od kolejnych kroków konkurentów. Facebook, właściciel Instagrama, ma ogromne doświadczenie i możliwość szybszego wprowadzania zmian w produktach reklamowych, insightach i API. Dla marek bardzo ważna jest mierzalność i możliwość rozliczania inwestowanych budżetów. Z drugiej strony Snapchat wprowadza zupełnie nowe rozwiązania reklamowe i zaskarbił sobie już serca milionów młodych ludzi na całym świecie – podejrzewam, że wielu graczy przymknie zatem oko na ograniczenia w dostępie do jego metryk.

Twórcy i influencerzy

Jak widać chociażby co miesiąc w naszych raportach Instagram Trends, siłą napędową Instagrama są jednak nie marki a jednostki. Podobnie jest na Snapchacie. Pojawienie się Instagram Stories nie koniecznie oznacza wybór albo – albo. Każdy kanał ma swoją specyfikę i dociera do nieco innych odbiorców.

Joanna frota Kurkowska, specjalistka ds. nowych mediów twierdzi: Kogo Snapchat nie przekonał do siebie – raczej już nie przekona, a dla pokolenia Z ważne jest to, aby mieli swoje miejsce w sieci, takie bez rodziców i cioć. Natomiast Instagram stał się audiowizualnym kombajnem dla wszelkiego rodzaju twórców i marek niebojących się kreatywnych rozwiązań. Swoje miejsce znajdą tam fotografowie, youtuberzy, filmowcy czy ilustratorzy – Instagram jest dla nich o wiele bardziej wygodną formą publikacji niż Snap. Mogą wrzucać swoją twórczość na swoje konto, jednocześnie komentując ja dzięki Instagram Stories.

Inni natomiast uważnie przyglądają się wadom, zaletom i (na razie) tylko porównują:

Pożyjemy, zobaczymy…

Cała sytuacja zaskoczyła wielu internautów – nie dlatego, że gigant Facebook pokazał kolejne zmiany, bo za tymi wręcz trudno nadążyć (na marginesie – podoba Wam się nowy wygląd Page’s?), ale dlatego, że kopia jest aż tak bardzo oczywista.

Facebook poległ w próbach wykupienia lub sklonowania Snapchata już co najmniej kilkukrotnie. Ta najnowsza próba, tym razem pod sztandarem Instagrama, jest zdecydowanie najbardziej zuchwałą. Cóż – podobno naśladownictwo jest najwyższą formą uznania. Taki też ton można dostrzec w wypowiedziach Kevina Systroma, który oddaje Snapchatowi pełne honory za stworzenie formatu jakim jest „stories” (nie zapominając jednocześnie o wypunktowaniu zasług i osiągnięć Facebooka i Instagrama) – mówi Jan Ożarowski.

Czy tak naprawdę, tę rywalizację może wygrać tylko jeden? Zdaje się, że nie. Za Snapchatem stoi wierna grupa fanów a aplikacja ma godną podziwu dynamikę wzrostu. Instagram jest wciąż kilkakrotnie większy i również świetnie się rozwija. Stories mają duży potencjał na to, żeby odebrać Snapchatowi nieco użytkowników – podkreśla Kamil Bolek i już deklaruje: Niezależnie od tego, kto będzie się chwalił większymi wzrostami w liczbie dziennych wyświetleń, zasięgów itp. – my jako LifeTube, zgodnie z założeniem “multiplatform”, będziemy bazowali na wykorzystywaniu wszystkich możliwych kanałów komunikacji, w których “żyją” digital influencerzy i ich odbiorcy. My natomiast jesteśmy przekonani, że w tej decyzji nie będą osamotnieni.

Czytelnicy! Czy podobają Wam się Instagram Stories? Będzie korzystać z obu platform? Jakiej reakcji od Snapchata oczekujecie? Komentujcie!

O Autorze

Małgorzata Walendziewska

CMO

10 years of an experience in social media. Love challenges, learning new stuff, meeting people. Always on the run.