Przez siedem długich lat użytkownicy Facebooka mogli jedynie darzyć się sympatią, wreszcie możemy dać odpocząć naszym wirtualnym kciukom. Wprowadzone wczoraj globalnie Facebook Reactions to sześć graficznych komunikatów stanowiących uproszczone odzwierciedlenie emocji.

Pomińmy dywagacje na temat tego, czy dostarczona paleta emocji w pełni oddaje nasze potrzeby. Facebook przyjął i konsekwentnie zrealizował określone założenia, które opiszemy poniżej.

Sprawdź, co zmienia się z perspektywy użytkownika Facebooka, a co z perspektywy marek budujących tu swoją strategię.

1. Pomyśl, zanim pokochasz.

Sukces przycisku „lubię to!” tkwił w jego prostocie i możliwości bezrefleksyjnego użycia. Reactions to próba powrotu do głębszych emocji – jakkolwiek banalnie to nie brzmi, sam fakt, że trzeba stracić jedną cenną sekundę więcej na przytrzymanie przycisku i wybranie konkretnej reakcji angażuje nas bardziej, niż odruchowy „lajk”.

I z jednej strony to dobre, każdy przecież woli mieć wybór, niż go nie mieć. Ale już pojawiły się głosy, że nadal czegoś brakuje – a to emocji zniesmaczenia, a to skonfundowania, a w ogóle to nie wiadomo, czy „haha” to śmiech dobroduszny, czy ironiczny. A tak poza tym, to może wystarczyłby dislike button.

Jak jednak tłumaczy Geoff Teehan,  Product Design Director Facebooka, dwa priorytety, które postawił przed sobą zespół pracujący nad Reakcjami, to:

1. Uniwersalny charakter Reakcji. Powinny być one identycznie rozumiane w każdym zakątku świata, aby więcej osób mogło się z ich pomocą komunikować.

2. Ekspresyjność i popularność. Reakcje mają ułatwić użytkownikom odzwieciedlenie prawdziwych emocji.

Zespół roboczy posiłkował się w trakcie prac m.in. najpopularniejszymi naklejkami i emoji, hasłami, według których użytkownicy poszukiwali konkretnych naklejek, a także krótkimi komentarzami o jednoznacznym zabarwieniu emocjonalnym.

Na podstawie tych badań oraz licznych wersji testowych, powstała ostateczna lista sześciu Reakcji:

reakcje

W ostatniej rundzie z rozgrywki wypadły Reakcje “Confused” oraz “Yay”. Pierwsza w fazie testów była używana ekstremalnie rzadko, druga z kolei okazała się mało uniwersalna.

2. Nie dodawaj pięciu nowych kolumn do raportu… póki co.

Niejeden social media manager zadrżał na myśl o nowej formie raportu dla swojego przełożonego lub klienta. „Nasz ostatni post otrzymał 130 polubień, 105 miłości, 12 hahów, 73 wowów, 16 smutków i 15 złości, a poza tym 61 udostępnień i 41 komentarzy”. Tu dopiero pojawią się ciekawe REAKCJE, prawda?

Bez wątpienia czeka nas wiele pracy edukacyjnej, ale najważniejszą informacją jest to, że póki co Facebook nie będzie wykorzystywał Reactions do targetowania reklam. Również kwestia prezentowania treści w News Feedzie jest póki co niezależna od Reakcji pod nim.

Powtórzmy kluczowy element powyższych: póki co.

Czy możemy już mierzyć Reakcje? 

Nie, poza zliczeniem liczby konkretnych Reakcji pod postem. Facebook Reactions nie są obecnie udostępniane przez Facebook Graph API. Dopóki Facebook nie wprowadzi zmiany w tym zakresie, planowanie na strategii z ich wykorzystaniem może być karkołomne. Nie jest wiadome, w jaki sposób poszczególne Reakcje przełożą się na zasięgi.

Czy możemy już wyciągać pierwsze wnioski z Reakcji? 

Tak. Ponieważ trzy najczęściej wybierane Reakcje wyświetlają się pod udostępnioną przez nas treścią, możemy bardzo szybko optycznie zweryfikować wydźwięk. Do tej pory, jeżeli ktoś nie zgadzał się z udostępnioną przez nas treścią, musiał wykonać wysiłek poprzez sformułowanie komentarza. Teraz wystarczy wybrać Reakcję: smutek lub złość.

3. Reakcje na Reakcje.

Jeśli z perspektywy użytkownika spodziewaliście się arcykreatywnych przykładów real-time marketingu po wprowadzeniu Facebook Reactions, możecie poczuć pewien niedosyt. Zdecydowana większość reakcji na Reakcje (sic!) to po prostu graficzne przeróbki Facebookowej palety w klimacie adekwatnym dla konkretnej marki lub strony.

Reakcje wychwycił i odniósł do trwającej teraz kampanii Żywiec:

Zrzut ekranu 2016-02-25 o 10.50.28

Przyjemna wizualnie i osadzona w klimacie branży jest też kreacja Banku Zachodniego WBK:

Zrzut ekranu 2016-02-25 o 10.52.00

Naszą uwagę przykuł też post agencji Semahead (wyraźny call to action i godne pochwały zaangażowanie ludzkie;)).

Zrzut ekranu 2016-02-25 o 10.56.34

Naszym zdecydowanym faworytem real-time marketingu stała się jednak marka Chevrolet, która opublikowała wideo „From Like to Love” poświęcone z jednej strony wprowadzeniu Reakcji, a z drugiej – premierze Chevroleta Malibu. Brawa dla agencji Commonwealth//McCann.

Zrzut ekranu 2016-02-25 o 11.18.48

Dosyć frapującym zagadnieniem stały się dla nas natomiast liczne marki, które również wypuściły „własne” wersje Reactions, ale wyłącznie na… Twitterze. Jeżeli czytają nas social media managerowie takich marek – odezwijcie się. Chcemy zrozumieć.

Podsumowując temat: wprowadzenie Facebook Reactions wywołało spory szum, chociaż na wymierne efekty tego elementu musimy jeszcze zaczekać. Bez względu na formę, ten interfejsowy detal obudził w użytkownikach Facebooka potrzebę wyrażania emocji. Czy słusznie i skutecznie? Patrząc na sukces analogicznego zabiegu wprowadzonego dużo wcześniej przez Buzzfeed, można spodziewać się, że kompleksowe podejście do zbierania subiektywnych odczuć użytkowników ułatwi pracę, zwłaszcza Content Managerom. Ułatwienie użytkownikom selekcji treści przez ten pryzmat to jeden z filarów sukcesu Buzzfeeda.

Zrzut ekranu 2016-02-25 o 12.42.40

Dyżurnym antyfanom wszelkich nowości pozostaje natomiast stworzona przez copywritera i ilustratorkę Rynn „wersja polska”:

Zrzut ekranu 2016-02-25 o 11.16.14

Oczywiście będzie nam miło, jeżeli podzielicie się z nami własnymi Reakcjami.